3 września 2012

Pamiętasz?

  • Miało wyjść smutne jest nijakie.
  • Wymysł pod wpływem chwili.
  • Zwracam honor koledze, który wymyślił relację. Zakładam, że nie o to mu chodziło ale to się wytnie~
  • Znowu bohaterowie bez imion xD

Dziękuję za uwagę :)

 
„Pamiętasz?”

    Pamiętasz jak się poznaliśmy? Jak zdesperowany wariat chodziłem po uczelni i szukałem kogoś, kto mógłby pozować do moich obrazów.  Pamiętasz jak błagałem cię na kolanach? A Ty uśmiechnąłeś się do mnie niczym anioł. Pamiętasz swoją odpowiedź? Nie? Ja pamiętam. Pamiętam dokładnie. Każde zdanie, każdą tonację. A pamiętasz wtedy swoją twarz? Nie? Ja pamiętam. Uśmiechnięta, z lekkimi rumieńcami od siłowania się ze mną. Pamiętasz swoje oczy? Nie? Błyszczały niczym diamenty. Mówię prawdę.
Pamiętasz swoje zakłopotanie? Kiedy pierwszy raz wszedłeś do mojej pracowni. Pamiętasz swój lekki strach? Kiedy poprosiłem byś odsłonił kawałek swojego mlecznego ciała. Pamiętasz z jaką gracją to zrobiłeś? Nie? Ja pamiętam. Zsunąłeś kawałek materiału szorstki w porównaniu do twojej skóry. Pamiętasz to światło? Nie? To, które padało prosto na Ciebie, kontrastując z twoimi hebanowymi włosami. Pamiętasz jak Twoje usta nabrały koloru? Nie? Były jeszcze bardziej malinowe niż zazwyczaj. Mówię prawdę.
Pamiętasz farbę na Twych włosach? Wtedy, kiedy miałeś dość pozowania i wygłupiałeś się ze mną. Pamiętasz jak bardzo bolały Cię nogi? Uśmiechałeś się, mówiąc, że to nic takiego. Pamiętasz Swój śmiech? Nie? Ja pamiętam. Dźwięki tańczyły na Twoim języku jak i w moich uszach. Pamiętasz jak się przyglądałem, kiedy zmieniałeś koszulę? Nie? No jakże byś mógł, stałeś do mnie tyłem. Pamiętasz ten jedwab? Nie? Ten, którym byłeś przykryty wiele razy. Mam go do dziś. Mówię prawdę.
Pamiętasz jak nasze oczy co chwila się spotykały? Wtedy, kiedy próbowałem przedstawić ich ideał na płótnie. Pamiętasz tą ekscytację? Kiedy próbowałem przedstawić perfekcyjność Twojego obojczyka. Pamiętasz ten moment? Nie? Wtedy przytuliłem cię. Ty uznałeś to za wyraz przyjaźni. Pamiętasz ból w moich oczach? Nie? Ja też nie chciałbym pamiętać czegoś takiego od szumowiny takiej jak ja. Pamiętasz te słowa? Nie? Te, które wypowiadałem niczym mantrę przy każdym naszym kolejnym spotkaniu.

Ideale, kocham Cię.
Mówię prawdę.
Pamiętasz jak się uśmiechałeś? Kiedy to mówiłem a Ty myślałeś o mnie tylko jak o artyście. Pamiętasz niczym nie zmąconą ciszę? Lubiłeś ją. Była odskocznią od twego jakże głośnego domu. Pamiętasz jak pieszczotliwie wypowiadałem Twoje imię? Nie? Ja pamiętam. Dla Ciebie to było coś normalnego. Pamiętasz ile razy fantazjowałem o Tobie? Nie? Nie mogłeś, zachowywałem to dla siebie. Pamiętasz pierwszy całus? Nie? Tylu mężczyzn całowało cię w policzek, że pewnie nawet nie liczyłeś. Mówię prawdę.
Pamiętasz moje palce w Twoich włosach? Wtedy wreszcie zrozumiałeś, że nie kocham Cię jak przyjaciela. Kocham Cię jak tą drugą, idealną część mnie. Pamiętasz Twój gorący język spleciony z moim? Powiedziałeś, że to był twój pierwszy. Mój też. Pamiętasz ten łuk? Nie? Ten, w który wyginałeś się za każdym moim ruchem dłoni. Pamiętasz swój głos? Nie? Ja pamiętam. Dokładnie. Twoje słodkie jęki, przejmujące kontrolę nad moim ciałem i umysłem. Pamiętasz ten swój słodki smak? Nie? Ja pamiętam jak dziś. Rozkoszowałem się nim do cna. Mówię prawdę.

Ideale, kocham Cię.

Nie pamiętasz…
Wiem to.
Nie możesz pamiętać.
Bo Ciebie już ze mną nie ma.

Mój kochany Ideale…

Odszedłeś bez pożegnania.
Pozwoliłeś zbezcześcić swe nieskazitelne ciało krwią.
Odszedłeś nie mogąc mi nic powiedzieć.
Bo byłeś tak idealny, że zapragnięto Cię mieć tam na górze.
Tam, gdzie ja wstępu nie mam.

Mój kochany Ideale…
Ideale, kocham Cię…

A Ty?



Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz